Zalecane dawkowanie i czas przyjmowania muchomora czerwonego oraz przygotowanych z niego preparatów: 1. Oto moja ulubiona metoda jedzenia grzyba - 1 gram całego lub mielonego muchomora spożywa się rano przed posiłkami i popija szklanką ciepłej wody. 2. Drugi sposób to pobranie 0,5 g grzyba rano i 0,5 g wieczorem, również z ciepłą
Przepisy nalewka z muchomora czerwonego - nalewka z muchomora czerwonego (13745) hajduczek-naturalnie Lecznicza nalewka orzechowa, orzechówka-jak zrobić krok po
muchomor cesarski (Amanita caesarea) – ma on jaśniejszy, pomarańczowożółty kapelusz pozbawiony kropek, trzon i blaszki żółte, a bulwę trzonu otoczoną pochwą; występuje w ciepłych lasach liściastych głównie na południu Europy i tam najczęściej dochodzi do omyłkowego spożycia muchomora czerwonego
Jak zrobić muchomora z filcu?· Ponownie ściągnij czerwoną nitkę, żeby jak najciaśniej związać kapelusz grzybka Zobacz poradę
Podsumowanie. Odróżnienie kani od muchomora wymaga zwrócenia uwagi na kilka kluczowych cech morfologicznych, takich jak: Kapelusz: Kania ma brązowy kapelusz, podczas gdy muchomor jest czerwony lub pomarańczowy z białymi plamkami. Blaszki i rurki: Kania ma rurki z drobnymi porami, a muchomor ma białe, wolne blaszki.
Wszystko, co metalowe, takie jak noże, pokrywki czy puszki, nie powinno być używane podczas przetwarzania lub przechowywania amanity. Muchomory można suszyć na kilka sposobów. Najczęstszą metodą jest suszenie w elektrycznej suszarce do grzybów. Optymalna temperatura do suszenia wynosi między 45°C a 55°C.
.
zapytał(a) o 21:36 Jak z robić z papieru czpkę grzybka muchomorka? Mój brat uczestniczy w przedstawieniu i jest muchomorem nie wiem jak zrobić mu czapkę muchomorka. Odpowiedzi Musisz wyciąc kółko i wziąc je z jednej strony naciąc w pół :) i skleic Ayamesan odpowiedział(a) o 21:49 Narysuj koło i wytnij je(pamiętaj by było czerwone,i nie będziesz musiał/a kolorować) .Potem natnij(zrób kreskę do środka,średnicę inaczej mówiąc).Potem ,,zwiń ,, to tak by się zrobiła czapeczka,nie wiem jak to opisać :P Chciałam tu wstawić zdjęcie,ale z painta nie można xD Zaraz wyśle Xi linka do mojego bloga,tam je umieściłam :P Ayamesan odpowiedział(a) o 21:54: [LINK] tu masz! Ayamesan odpowiedział(a) o 21:55: Jak chcesz to kliknij na obrazek i się powiększy :P Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Kania to grzyb, który przez początkujących grzybiarzy omijany jest raczej szerokim łukiem. To dlatego, że bardzo łatwo jest ją pomylić z muchomorem sromotnikowym. Dlatego zbieranie ich wiąże się z pewnym ryzykiem jeśli nie potrafimy kani dobrze rozpoznać. Dzisiaj postaramy się Wam przybliżyć temat kani (sowy, czubajki). Podpowiemy jak ją rozpoznać i jak ją smacznie przygotować. Pamiętajcie jednak, że jeśli nie macie pewności nie zrywajcie jej i nie jedzcie. Może to się naprawdę źle skończyć w przypadku pomyłki. Jedną z podstawowych różnic jest to, że kania zazwyczaj jest o wiele większa. Na kapeluszu znajdziecie brązowawe łuski, sam kapelusz też jest dosyć płaski gdy kania jest już rozwinięta, a na czubku posiada takie uwypuklenie jak na zdjęciu poniżej. Muchomor sromotnikowy za to z reguły ma gładki kapelusz i zielonkawy bądź żółtawy kolor. Jeśli odwrócicie kanię zobaczycie dosyć szerokie blaszki i smukły trzon, który ma pierścień. Ten pierścień też jest ruchomy, możecie go palcem przesunąć. W przypadku muchomora jest on zrośnięty razem z nóżką grzyba. Wróćmy jeszcze do nóżki grzyba. Jeśli zerwiecie kanię i ściśniecie jej nóżkę zauważycie, że jest taka jakby zdrewniała. Zaczyna pękać, rozchodzić się. Jest dość sucha w dotyku. Będzie szeleścić podczas ściskania. Gdy chwycicie muchomora sromotnikowego, jego nóżka będzie twardsza, wypełniona. Najważniejsze po czym odróżnicie kanię od innego grzyba to miejsce gdzie kończą się blaszki kapelusza przy nóżce. One nie dochodzą do końca, nie zrastają się z nóżką, a jest tam biały kołnierz i przerwa pomiędzy nóżką. Inne grzyby, które posiadają blaszki mają je dociągnięte do samego końca, aż do nóżki. Spróbujcie oderwać nóżkę od kani oraz innego grzyba blaszkowego. Ta od kani odejdzie łatwo bo nie jest zrośnięta z grzybem. Nóżka w muchomorze i innym grzybie z blaszkami stanowi całość razem z kapeluszem i tak łatwo nie da się jej oderwać. Kania i muchomor sromotnikowy – porównanie Jak przygotować kanię? Ja najbardziej lubię ją smażoną na masełku. Robię ją bez żadnych dodatków, jedynie trochę soli. Sam jego smak jest na tyle wyjątkowy, że nic mu po prostu więcej nie potrzeba. Oczywiście możecie ją też przygotować w panierce. Będziemy do tego potrzebować: 1 jajko 1 łyżka mleka pieprz, sól Te składniki rozbijamy widelcem. Najpierw będziemy w nich maczać kanię, a następnie będziemy robić to w bułce tartej wymieszanej z mąką. UWAGA! Muchomor sromotnikowy jest grzybem trującym. Jeśli go zjecie możecie umrzeć. To nie tylko grzyb niejadalny, on jest po prostu trujący i po prostu może się to skończyć tragedią. Dlatego lepiej po prostu go nie zjeść jeśli nie jesteście pewni. Nie chciałabym brać odpowiedzialności za Wasze zdrowie.
Muchomorki z jajek. Pamiętam jak zajadałam się nimi w dzieciństwie! Była to jedna z tych przekąsek, do jedzenia których nie trzeba było mnie namawiać. W dodatku bardzo lubiłam robić je sama (no, może z niewielką pomocą mamy lub cioci), więc domownicy mieli wtedy ze mną spokój na około kilkadziesiąt minut 🙂 Obecnie już nie jestem taka mała, ale sentyment i zamiłowanie do tej przekąski pozostało. Stworzyłam ją więc ponownie po kilkunastu latach przerwy i wcinałam uśmiechając się do swoich wspomnień. Składniki na muchomorki z jajek: jajka ugotowane na twardo pomidorki majonez Na pozbawione skorupki jajka napij lekko wyżłobioną połówkę pomidora, zrób kropki z majonezu i już. Sugestie: Polecam użycie okrągłych pomidorów, np. cherry. Odradzam natomiast odmianę pomidorków daktylowych, ponieważ kapelusz muchomora wyjdzie wtedy zbyt spiczasty. Najlepiej sprawdzają się tu jajka kurze oraz przepiórcze. Wersja light: Majonez zastąp gęstym jogurtem naturalnym. Pytanie: Co zrobić jeśli pomidorowy kapelusz za nic nie chce się utrzymywać na czubku jajka? Odpowiedź: Pod kapelusz dodaj trochę majonezu lub ostatecznie połącz go z jajkiem przy pomocy wykałaczki (pamiętaj tylko o niej podczas jedzenia!). Pytanie: Co zrobić, aby muchomorki stały stabilnie? Odpowiedź: Odetnij kawałek spodu jajka. Inne propozycje na zabawne dania z jajek wraz z poradami znajdziesz w poście:
Niby zwyklak nad zwyklakami, ale po przeczytaniu tego tekstu uznacie, że jest arcyciekawym gościem (naszego portalu). Stwierdzicie, że to u mnie normalka, że wszystko dla mnie jest arcyciekawe, ale wierzę, że po przeczytaniu tego tekstu zmienicie zdanie. I tak będzie! Wiem to 🙂 O grzybach pisaliśmy już wcześniej kilkukrotnie, ale tym razem weźmiemy pod lupę grzybka mniej przychylnego ludziom (na pozór). MUCHOMOR CZERWONY Amanita muscaria Wyglądają prześlicznie, chyba większość z Was się ze mną zgodzi, prawda? Ale już sam kolor czerwony wydaje się nam niebezpieczny i jakby ostrzegał przed konsekwencjami i to nieprzyjemnymi konsekwencjami. W Polsce mamy ponad 20 gatunków grzybów z rodziny muchomorowatych. Większość jest niejadalna, ale nie wszystkie! Są i muchomory jadalne! A kilka gatunków mimo, że są niejadalne to nie są wcale trujące. Tak się składa, że muchomor czerwony jest najbardziej rozpoznawalnym ze wszystkich muchomorów i ogólnie, ze wszystkich grzybów niejadalnych. Stał się nawet symbolem wszystkich grzybów, których nie powinniśmy dotykać. Zobaczyć go można w wielu bajkach, logach, ikonach itd. Co ciekawe, był spożywany już przez starożytnych (m. in Ariów zamieszkujących Azję Środkową, z którymi jesteśmy spokrewnieni, jako Słowianie) w celach odurzających (’boski środek odurzający’), ze względu na substancje psychoaktywne, których w sobie pilnuje 🙂 Wiele plemion próbowało leczyć za pomocą jego właściwości. Związanych jest z nim wiele aktów kulturalnych i obrządków. Intoksynacja muchomorem popularna jest wciąż na dalekiej Syberii. Jak to o nim mówiono: „Jego siła była bowiem olbrzymia i nie sposób było o niej zapomnieć”. Szamani w grzybie tym widzieli odbicie samego Boga, a po spożyciu go, pełne kolorów ponadzmysłowe wizje tylko potwierdzały te teorie (w ich mniemaniu :p). Zażywanie muchomora czerwonego leczyło ciało, pozwalało również zaglądać w przeszłość i przyszłość albo podróżować między wymiarami, czy porozumiewać się z niefizycznymi istotami (ciałami astralnymi?) This slideshow requires wrażenie, prawda? To co, kto próbuje pierwszy? UWAGA! „To co, kto próbuje pierwszy” BYŁO ŻARTEM! NIE PRÓBUJCIE, chyba, że posiadacie na ten temat wiedzę i doświadczenie i wiecie jak to zrobić by sobie nie zaszkodzić! Ale zdradzę Wam jak je przyrządzano. Najczęściej dodawano je do zup lub mieszano z sokiem borówki bagiennej, pospolitej na tamtym terenie, lub wierzbówki kiprzycy. Czasami dodawano je do mleka reniferów. Czy występowały u nich wypadki śmiertelne po takich zażyciach? Ciężko powiedzieć, bo nawet jeśli, to interpretowano to w inny sposób (patrz koniec tekstu). Polska nazwa muchomorów nie jest przypadkowa. Pochodzi od substancji chemicznych zawartych w tych grzybach, a dokładniej od muskaryny i muscymolu. Ale czy na pewno? Otóż nie do końca, mimo, że pierwsze litery polskiej nazwy oraz nazwy łacińskiej zarówno grzyba jak i substancji się pokrywają, to jest jeszcze inna teoria. Ba! Teoria i to w dodatku potwierdzona! MUCHomor? Tak, chodzi o muchy. Kiedyś mieszano go z mlekiem w ten sposób przyrządzając trutkę na muchy. Muchy zwabiane jego lekko-słodkim zapachem kosztowały trunek po czym padały. Jednak nie ginęły. Okazało się, że nie ruszane muchy były jedynie sparaliżowane aż do kilku dni, po czym wstawały i odlatywały w swoim kierunku 🙂 Czyli najpierw odlatywały po grzybach, potem wstawały i żyły dalej … I mówią, że muchy są głupie? Niesamowite! 😀 CECHY ZEWNĘTRZNE Kapelusz u tego gatunku, w czym nie jest osamotniony, zmienia się w zależności od wieku. Jest krwisto czerwony, z początku półkolisty i zamknięty, później stopniowo się otwiera (jak parasol) i na starość jakby wywleka na zewnątrz swoje spodnie strony (blaszki) tworząc na czubku zagłębienie. Niektóre wywlekają się do tego stopnia że mogą tworzyć coś w rodzaju kielicha. Kolor? Oczywiście czerwony, ale im osobnik starszy tym bardziej pomarańczowieje (zwłaszcza przy krawędziach) i jaśnieje. Osiągają spore rozmiary, nawet do 25 cm średnicy kapelusza. Powierzchnia matowa (czasami z lekkim połyskiem) i jednorodna. Skąd się biorą na kapeluszu białe kropki? Jest to pozostałość po „czasach młodzieńczych”. Młode osobniki pokryte są białą koronką, błoną, albo profesjonalniej osłonką, która podczas wzrostu grzyba zostaje rozerwana i uniesiona po czym przylepia się do kapelusza rozciągając się wraz z jego dalszym wzrostem. Owocnik nosi jej szczątki potem na sobie aż do końca swojego żywota. Jej szczątki to właśnie białe kropki 🙂 Czasami osłonka owocnika w pewnych okolicznościach zostanie oddzielona od kapelusza, wtedy może być pozbawiony białych kropek. Dzieje się tak np. gdy w początkowym okresie wzrostu osłonka zostanie spłukana przez deszcz, albo owocnik jest zbyt mokry by mogła się na nim zatrzymać. Widać to na owocnikach ze zdjęciach poniżej. Blaszki ma białe, lub bladożółtawe. Trzon biały, gruby (nawet do 4 cm średnicy) za młodu pełny, w miarę wzrostu staje się pusty. Jest łamliwy, posiada charakterystyczny pierścień (koronkę) sporych rozmiarów. Jest gatunkiem kosmopolitycznym tzn. występuje pospolicie praktycznie na każdym kontynencie półkuli północnej, choć wraz z siewkami sosny zawleczono go niedawno do Australii i Nowej Zelandii, Ameryki Południowej i Afryki. Lepiej mu na zadrzewionych łąkach, między brzozami niż w lesie iglastym, ale i tam potrafi sobie znaleźć dogodne warunki, pod warunkiem, że rosną w nim modrzewie. To właśnie z tymi dwoma gatunkami drzew tworzy mikoryzę (osobliwą formę symbiozy korzystną dla obu stron). DAR LASU Ale przejdźmy do najciekawszej części – upojenia, albo inaczej mówiąc zatrucia (:p) oraz właściwości zdrowotnych! . Odpowiedzialnymi, za te pierwsze są: kwas ibotenowy (C5H6N2O4) – alkaloid powodujący odurzenie (lub jak kto woli – zatrucie) oraz muscymol – również alkaloid, ten z kolei posiada właściwości psychoaktywne. Muscymol nie jest metabolizowany przez człowieka i wydalany jest w postaci niezmienionej. Efekt spożycia porównywany jest ze „świadomym śnieniem”, coś na wzór wizji hipnagogicznych (efekty wizualne, często kinestetyczne, ponadzmysłowe). Jego efekty da się odczuć już po 30 minutach od spożycia. Ich silne działanie powinno się utrzymywać przez 120 do 150 minut, i całkowicie ustąpić po 24 godzinach. Do tych nieprzyjemnych odczuć należeć może pocenie się, suchota w ustach lub uczucie zmęczenia. Do tych, które od zarania dziejów intrygowały, należy przede wszystkim estezja wzrokowa i słuchowa (to rodzaj hiperwrażliwości). Zażycie może zaburzyć postrzeganie czasu i przestrzeni! Z reguły nie wywołują wymiotów, to zdarza się bardzo rzadko. Nie uszkadzają też narządów wewnętrznych. Nigdy nie odnotowano przypadków zachowań agresywnych po zażyciu! Gdy „zatrucie” mija wzmaga się uczucie senności, a sny potrafią wyświetlać dziwaczne i barwne filmy. Mówiąc kolokwialnie – taka trochę FAZA! Nie ma co się dziwić, że co odważniejsi sięgają po te rarytasy naszych lasów i robią z nich weekendowy użytek! To zdecydowanie zdrowsze niż wymyślone w laboratoriach używki naszych czasów. Dlaczego? Bo musycmol działa cuda. Przede wszystkim to substancja, która ODWRACA PROCESY STARZENIA SIĘ MÓZGU co jest potwierdzone badaniami naukowymi. Skutecznie leczy również chorobę parkinsona oraz stabilizuje emocjonalnie (leczy epilepsję) – pomaga przy depresji, bezsenności i nerwicach. W porównaniu do innych grzybów zawiera o wiele więcej witaminy D przez co np. mikrodawkowanie wydaje się świetnym sposobem na utrzymanie odporności zimą. Ogólnie ten rodzaj zażywania muchomora wydaje się być idealny dla bardziej sceptycznych – częściej a małe dawki, jedynie przed snem! Pomaga również przy takich schorzeniach nerwowych jak tiki czy paraliż. Badania wykazały również, że pomaga w leczeniu boreliozy czy różnych chorób płuc astmy. Stosuje się go czasami w terapiach dla dzieci autystycznych. UWAGA! Szacuje się, że dawka śmiertelna dla człowieka to 10 do 15 średniej wielkości owocników! Częste spożywanie tych grzybów może jednak uszkadzać mózg, a dokładnie powodować jego zmiany patologiczne. Badania na myszach potwierdziły tę teorię – niektóre myszy, które zażywały muchomora czerwonego miały uszkodzone mózgi. A propos trującej muskaryny w muchomorze czerwonym to jest jej znikoma ilość – zaledwie 0,0002%. Kwas ibotenowy podczas dekarboksylacji (wydzieleniu dwutlenku węgla) przechodzi w muscymol. Dokonuje się to pod wpływem temperatury, tak więc gotując grzyby można pozbyć się tego kwasu. Czy to ważne? Owszem! Wynika z tego również, że im starszy osobnik (czyli przed dłuższy czas obcuje i reaguje z dwutlenkiem węgla z powietrza), tym większa ilość kwasu ibotenowego uległa przemianie i grzyb jest mniej trujący. Najbardziej trujące są osobniki młode! Zawiera również ksantynę, która jest wykorzystywana przy leczeniu astmy. W niektórych owocników występuje również hydrazyna – substancja żrąca i trująca, z której produkuje się paliwo rakietowe. Ale jest jej bardzo mało i nie było przypadków by komuś wyżarła wnętrzności. Konkludując: O ile kwasem ibotenowym możemy się zatruć, to już jego „przegotowaną” formą czyli muscymolem możemy się jedynie upoić/odurzyć/naćpać (zależy jakie określenie kto woli) i koszty organizmu są o wiele mniejsze! Ludzie również i dzisiaj zażywają te grzyby w celu odurzenia oraz w celach prozdrowotnych. Produkuje się nawet tabletki i inne medykamenty na bazie muchomora czerwonego! Spotkałem się z szeregiem opinii, że dzięki nim ludzie doznali niesamowitych doświadczeń, intelektualno-wizyjnych. Ponoć jest po nich naprawdę przecudownie i „nie do pomyślenia”. Niektórzy po spożyciu i kilkugodzinnym odjeździe kończyli wymiotami, ale większość przeszła przez ten stan bez takich konsekwencji. A żeby zmniejszyć ryzyko wymiotów, można wysuszone osobniki „moczyć” w letniej wodzie, mieszać, i wypijać to co w nich najcenniejszego bez spożywania kapelusza. Najlepsze są owocniki silnie czerwone z rozłożonymi kapeluszami! Bezpieczniejsze są młode kapelusze – Szamani twierdzili, że te starszy, duże są mniej bezpieczne, są nieprzewidywalne. Bo warto dodać, że zawartość substancji czynnych w każdym owocniku jest różna. A co ja o tym myślę? Myślę, że to nie zabija (nie ma udokumentowanych przypadków śmiertelnych po zażyciu muchomora czerwonego), że odpowiednie dawki organizm może przyjąć i że jeśli stosowano go od 5 tysięcy lat, to coś w tym jest. W końcu człowiek nie jest mądrym i oświeconym od XVIII wieku, a od dawien dawna, i w wielu przypadkach o wiele mądrzejszy był właśnie wtedy, gdy ekonomiczne aspekty nie wżarły się w każdą sferę życia. Stara (albo i prastara) wiedza uległa zapomnieniu albo i celowemu zatraceniu, tak by człowiek był dziś prostym narzędziem w rękach koncernów i nie zadawał pytań, i przede wszystkim zaglądał do apteki jak najczęściej się da (najlepiej jakby zbudował sobie dom z opakowań tabletek :/). Może któregoś dnia pokonam obawy i spróbuję, kto wie. Ale traktujcie te moje wyznanie z przymrużeniem oka, bo wahania mam dość znaczne nad podjęciem tej decyzji! Może … (AKTUALIZACJA 2020] Właśnie suszę swoje pierwsze owocniki 🙂 Malutkie dawki będę testował za 3 miesiące – tyle zmierzam suszyć i przechowywać grzybki by zmaksymalizować muscymol i jednocześnie zminimalizować ilość kwasu ibotenowego 😉 Oczywiście podzielę się z Wam spostrzeżeniami! KORIAKOWIE Wspomniałem już wcześniej o mieszkańcach dalekiej Syberii ( Koriakowie) którzy traktują muchomora czerwonego w sposób boski. Według ich mitologii bóg splunął na ziemię, a w miejscu które pokryła ślina, wyrosły czerwone grzyby. Wierzyli oni również w nieprzyjazne istotny zwane nimwitami, z którymi kontakt można było uzyskać jedynie po spożyciu muchomora czerwonego (mógł to uczynić jedynie Szaman). Musiało dziać się to w ciemnościach, wtedy szaman zapadał w sen, a jego ciało trafiało do świata nimwitów. Co ciekawe muchomory były dla rdzennej ludności syberyjskiej jedynym odurzaczem. Wszystko zmieniło się gdy era kolonizacyjna dotarła tu wraz z … alkoholem :/ Wtedy Ci wyjątkowi ludzie stali się po części już tacy jak my. SUSZENIE Są różne metody suszenia. Jedni mówią, że najlepiej t robić na Słońcu inni że nie na Słońcu. Z pewnością jednak powinno się wysuszone owocniki trzymać w ciemnym miejscu. This slideshow requires JavaScript. CIEKAWOSTKI Na koniec kilka peesów o wszystkim i niczym 🙂 PS. Bedłka – to polski synonim muchomora czerwonego. Piękny wyraz! 🙂 PS. 2. Ponoć „soma” o której piszą Wedy zawierała muchomora czerwonego. PS. 3. Ciekawe kiedy i czy w ogóle oskarży mnie ktoś o propagowanie narkotyków? :p PS. 4. Niektórzy doszukują się powiązań, między muchomorem czerwonym, szamanami, i kultem Świętego Mikołaja. No bo tylko Szamani mięli dostęp do grzybów, tylko oni przynosili te dary z lasu. Do tego te kolory stroju Mikołaja i zgodność geograficzna tych aspektów. Ciekawe! This slideshow requires 5. Czasami w widnych młodnikach brzózkowych można spotkać setki sztuk na kilku metrach kwadratowych! (fotografie powyżej) AKTUALIZACJA: W kwestii Ariów i Słowian oraz korelacji między tymi grupami etnicznymi została wydana kilka lat temu niesamowita książka „Wierzenia Słowian i Indoariów” autorska Diany i Rafała Jakubowskich. Szczerze muszę przyznać, że nie znam „badaczy”, którzy mieli by tak dobry warsztat metodologiczny jak wymienieni wyżej autorzy. Polecam tą pozycję – możecie ją zamówić tutaj; jak również zapoznać się z praca Praźródłem w innych aspektach. Ogłoszenie na Facebooku dla UE! Musisz się zalogować, aby przeglądać i publikować komentarze na FB! About Author Piotr Jochymek Świat naokoło jest niewyobrażalnie ciekawy, a ciekawość nie ma końca! Dlatego wychodzę z domu codziennie, bo każdy jeden dzień można zamienić na wiele odkryć. Kolekcjonuję doznania, kolory, smaki, przygody i emocje. Od 2016 roku dzielę się tymi kolekcjami będąc przewodnikiem terenowym po Sudetach ...
jak zrobić kapelusz muchomora